Apokryf
80. urodziny
Stanisława Lema

Dziękując za ogromne
i niezwykłe dzieło, którego zaledwie fragment próbują opisać autorzy tego „Apokryfu”; za nieustanne przypominanie, że na
cywilizację ludzką patrzeć należy w jak najszerszej perspektywie; za
przepowiednie, które ziściły się szybciej niż przypuszczał ich autor, i za przestrogi, które często bywały głosem wołającego na puszczy; a także (i przede wszystkim) za współpracę, która sięga
początków naszego pisma,
składamy Jubilatowi najszczersze
i
najserdeczniejsze życzenia
redakcja „Tygodnika Powszechnego”
Przyszłość
jest otwarta
Ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski
– Czym tłumaczyć,
że koło zamachowe postępu technologicznego ruszyło z takim
impetem akurat w cywilizacji europejskiej?
– Czy ktoś jest wierzący czy nie, byle był obiektywny,
wie, że placet dała w gruncie rzeczy doktryna chrześcijańska
w oparciu o biblijny nakaz: Czyńcie sobie ziemię poddaną.
Gdzie indziej mury tabuizacji były silniejsze i postęp
technologiczny już rozpoczęty, utykał – na przykład w
Chinach. W Europie natomiast nabrał wielkiego rozpędu.
Powiedziałbym paradoksalnie, a może i nie paradoksalnie, że
zbyt wielkiego: element wynalazczo-odkrywczy, jednostkowy, może
przysporzyć pędu wielkim mocom, które wyzwolił, ale nie może
ich już ani zahamować, ani nawet nimi kierować. Ta olbrzymia
rzeka zaczęła z wolna służyć coraz bardziej albo po prostu
polityce, albo antagonizmom międzykulturowym, międzyludzkim,
międzypaństwowym. WIĘCEJ
Jan Józef Szczepański
Bardzo poważna
zabawa
Książki Lema
stawały się coraz trudniejsze. Tak
zwany „przeciętny czytelnik”, przyzwyczajony do
gwiezdnych przygód i do astronautycznej egzotyki, okazywał się
nieoczekiwanie odporny na filozoficzne dociekania ojca pilota
Pirxa. WIĘCEJ
Przemysław Czapliński
Sokrates piszący
Pomyślałem
sobie, że Lem to taki współczesny Sokrates – Sokrates
piszący powieści. Gdyby
nauczyciel Platona żył dzisiaj, występowałby pod maską
Lema. Los obdarował nas ponad miarę: Lem należy do
zjawisk niemożliwych. Gdyby nie istniał, nikt by go nie wymyślił.
WIĘCEJ
Stanisław Bereś
Przypadek i
konieczność
Czy Bóg ma czas,
by zajmować się takimi błahostkami jak łączenie się atomów,
reakcje związków chemicznych, ewolucja gatunków, wylęganie
się rozumu, dojrzewanie pisarzy i ich dzieł, a wreszcie ważenie
ich przenikliwości w rozpoznawaniu natury tego świata?
WIĘCEJ
Małgorzata Szpakowska
„Trzeba
było dalej żyć”
Ijon Tichy objawił
się po raz pierwszy prawie pięćdziesiąt lat temu. Pierwsze
„Dzienniki gwiazdowe” były przede wszystkim
humoreskami. WIĘCEJ
Jerzy Jarzębski
Czy Kosmos jest
śmieszny?
Wiek XX ubóstwił
Kreację, tworzenie lepszej, bardziej racjonalnej Nowości. Lem
konfrontuje te marzenia z rzeczywistością, w której hulają
całkiem nie nowoczesne namiętności, w której potykamy się
co chwila o pozostałości dawnych wiar i odwiecznych marzeń.
WIĘCEJ
Edmund Wnuk-Lipiński
Lem jak Conrad
Pirx staje wobec
wyzwań, które przekraczały horyzont wyobraźni bohaterów
Conrada. I choć metafora bezbrzeżnego oceanu jest w swej
istocie podobna do metafory niezmierzonego Kosmosu, bo i tu, i
tam człowiek staje twarzą w twarz z nieskończonością, to
jednak w tle przygód racjonalisty Pirxa czai się pytanie o Byt
Absolutny. Pirx naturalnie nie spotyka Go. WIĘCEJ
Magdalena Fikus
Pytanie o
Solaris
Podobnie jak przed
laty, chciałabym wiedzieć, jak to z tą planetą było. Czy się
rodziła, czy umierała? Czy chciała nawiązać kontakt, czy
nie? Czy to była inna forma życia, czy inna forma trwania
materii nieożywionej?
W końcu chodzi mi
już nie o ten kosmiczny kontakt, a o kontakt z mózgiem Stanisława
Lema. Czy możliwe, że On też nie wiedział i tylko się z
nami przewrotnie zabawił? WIĘCEJ
Adam Poprawa
Pisarz
egzystencji
Rozpocznę od
zagadki. Kto jest autorem zdania: „Pojawiamy się, pełni
ufności, że jest tak, jak widzimy, że dzieje się to, co poświadczają
naocznie zmysły, a potem, nie wiedzieć jak ani kiedy, okazuje
się, że dzieci dorastają, a dorośli zaczynają umierać”?
WIĘCEJ
W oczach
przyjaciół-Moskali:
Marietta Czudakowa
Mieszkańcy
nieistniejącej krainy
Potęga myśli nie
istniała u nas jako wartość, bo uważano, że myśli za nas
partia. Każdą stronicą Lem przypominał nam: cogito ergo sum!
Tak, to on pomógł nam trwać, przypominając, że jesteśmy
istotami myślącymi, a przynajmniej takimi być powinniśmy.
Nasi władcy nie
zamierzali dzielić się władzą ze Stanisławem Lemem.
WIĘCEJ
Feliks Szirokow
Oczarowanie
„Summę”
zaopatrzono w marksistowski wstęp; niestety, ideologia wymagała
też skrótów. Przypomnę, że w owym czasie kończyła się już
chruszczowowska „odwilż”, a władca Kremla walił
butem w mównicę podczas przemówienia w ONZ. WIĘCEJ
Konstantin Duszenko
Teolog
„częściowo dozwolony”
Wśród rosyjskich
tłumaczy Lema wcale nie przeważają zawodowi poloniści. Wielu
z nich zaczęło studiować polski właśnie po to, aby czytać
nie wydane po rosyjsku utwory Lema.
W latach 60. zastępował
nie tylko zakazanych pisarzy, lecz także zakazanych filozofów
– a nawet teologów. WIĘCEJ
Jewgienij Wajsbrot
Sekrety
syberyjskich pielmieni
Podczas obiadu
wydanego przez państwa Barbarę i Stanisława Lemów, kiedy to
krótko bawiłem w Krakowie, nie znalazłem lepszego tematu do
rozmowy niż wtajemniczanie moich gospodarzy w sekrety
przygotowywania syberyjskich pielmieni... WIĘCEJ
LEM
W „TYGODNIKU”
O
STANISŁAWIE LEMIE
|